piątek, 28 grudnia 2012

2 rozdział

Obudziłam się z silnym bólem głowy. 'No tak kacyk' pomyślałam. I nagle mnie oświeciło.
-Kala-wydarłam się na cały dom, aż mnie gardło za bolało
-Czego chcesz?-zapytała tżymając się za głowę, chyba też ją męczył kac
-Ej, wiesz że wczoraj byłam tak zalana że nie skapłam się że spędziłyśmy wieczór w towarzystwie całego One Direction-gdy to powiedziałam Kala pacła się w czoło i chyba też sobie to uświadomiła
Nagle dostałam smsa. Wziełam komórkę, a tam co? Sms od samego Louisa Tomlinsona.
'Heej, mam nadzieje że nie masz nic dziś do roboty. Chętnie bym gdzieś z tobą wyskoczył. xx Lou'
-O kur*a, Louis Tomlinson zaprosił mnie na randkę. Kala co ja mam zrobić?-przestraszyłam się na maksa
-No jak to co, idź. I nie klnij, a teraz wrzuć drobniaki do słoika za przeklinanie.-ją już chyba pogieło, nie bede płacić za przeklinanie. Mimo to dałam jej te drobniaki.
Odpisałam mu: 'No hej, nie obudziłeś mnie. Nie mam nic do roboty chętnie z tobą gdzieś wyjde. ;* Maya'
Odrazu otrzymałam odpowiedź 'Okay, bede po cb o 17:00, ubierz sukienkę. Lou xx'
-Kala w co ja mam się ubrać?-zajęczałam
Szukałyśmy ciuchów dla mnie z dobre 3 godziny. Po godzinach zastanowień wybrałam to .
Louis przyjechał punktualnie o 17:00.
Kiedy zapukał, serce mi staneło. Gdy otwarlam zobaczyłam ogromny bukiet czerwonych róż.
-Heej Maya, to dla ciebie. Wow łaadnie wyglądasz-powiedział uśmiechając się przy tym
-Hej, dzięki ty też świetnie wyglądasz-powiedziałąm biorąc od niego bukiet.
-To co jedziemy-zapytał z nutą sarkazmu
-Jasne-i wyszliśmy, ujrzałam czarne sportowe auto, a Lou jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi.
~~~~30 minut później~~~~
-jesteśmy na miejscu- krzykął, aż podskoczyłam
-Gdzie jesteśmy?-zapytałam
-Pryjechaliśmy do moich rodziców, no bo moja mama chce poznać ciebie.-powiedział zawstydzony
-Mnie? My znamy się zaledwie drugi dzień.-powiedziałąm nie wierząc w to ze jego mama chce mnie poznać
-Tak ciebie. Jak wczoraj wróciłem opowiedziałem jej o tobie. I wogule nie mogłem spac bo o tobie myślałem. Moja mama powiedziała że chyba się zakochałem i chyba ma racje-zaczął zciszać głos
-Ohhh, naprawdę? Miło mi-zaczerwieniłam się
-To jak idziemy?-zapytał niezwykle ożywiony
Zapukał do drzwi i otworzyła nam jego mama. Musze przyznać, choć jest stara to jednak jara.
-O już jesteście, bradzo sie ciesze. Witaj Mayu jestm Jay.
-Mi również miło.-powiedziałam nieśmiało
-Chodźcie jeść.-zaprosiła nas do środka
~~~~jakieś 45minut później~~~~
Musze przyznać bardzo polubiłam mamę Lou. Pokazała mi jego zdjęcia z dzieciństwa, a przy tym miałą tyle zabawy co nie miara.
-to chyba musimy  się zbierać-oznajmił Lou
-Owszem, Kala bedzie się martwić-powiedziałam zaszokowana tym jak dłuugo tam jesteśmy
-To dobranoc dzieci, miło było cię poznać Mayu, mam nadzieje że jeszcze wpadniesz do nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz